uczę się nowej kawy (w tym tygodniu 3 udane na 5 prób), zjadam owoce prosto ze źródeł, jeżdżę rowerem mniej, niż bym chciała, ale zawsze. znowu odgraciłam nieco dom rodzinny

jest dobrze, uparłam się na siebie, a nie usługiwanie i nie straciłam uśmiechu z twarzy, a to się tu zdarza. 

jutro wrócę, zostaną mi próby kawowe, odzyskam słodkie życie w pojedynkę, zabraknie mi roweru, poczekam cierpliwie na dobro. 

o. 

wino pachnie truskawkami i malinami

Florence w tle, w końcu ją zobaczę 🖤

I'm kinda sad, but it's ok.

sama przeczesuję dłonią włosy, ugniatam ciało. rano wstanę i będę sobie miła. 

no to tym razem śniło mi się, że u niego byłam. cud, miód, orzeszki i tak dalej. 

pojechał gdzieś, ja zostałam. po chwili do domu wbija dwóch typów i pyta o niego. mówią mi, że muszą go zabić, bo likwidują ludzi z depresją (cotozadystopijnegównowtfbrain). jeden z nich swierdza, że będą musieli wrócić i po mnie, bo przecież się załamię gdy go zlikwidują. przyjdą później, gdy wróci. 

wraca on, robi kawę. wraca też jeden z typów z bronią. nic nie mówi, siada przy stole. ja też nie mówię nic, on dalej robi kawę. nie wiem w jaki sposób, ale przejmuję broń od typa i strzelam? w typa laserową wiązką. jestem przerażona, boję się że palec zjedzie mi z guzika (tonawetniebyłspustlol). nie zjeżdża. zabijam typa a ten się dezintegruje.  Read More »

8 lat temu rozpłakałam się na koncercie.

Moje placuszki kochane zaczely grać utwór, który jeszcze kilka dni wcześniej mnie irytował, bo przereklamowany, bo to takie pierdolenie.

i nagle chyba dotarło. łzy ciekły po policzkach, stalam w tłumie nieruchomo, jak zaczarowana.

dotarło, że nie chcę jeszcze z sobą kończyć. chcę jeszcze spróbować.

8 lat później nadal próbuję, chociaż potknęłam się setki razy. spotkałam miłość swojego życia, doświadczyłam dobra i piękna w małych i większych rzeczach. serce pękło mi dwa razy, z miłości i z utraty koteczki-dziewczyneczki (nadal tak bardzo mi jej brakuje, nadal płaczę, ale nie miałam możliwości żeby ją uratować) Read More »