rozpływają mi się myśli 
są już ponad powiekami
nie budźcie mnie przed
zachodem słońca
daj mi sen bez bólu
daj mi ból jakiego
niepamiętam

 
ona mówi, że ją życie boli 
wyją syreny w mojej pamięci
wirują mi gwiazdy a ona mówi
do mnie dłońmi żebym został
że tak jak boli jest dobrze
dotykam jej języka smakuje
gorzko, odchodzę a ona odchodzi
za mną czy to możliwe
tak znikać jak mgła osiadać
na wieczornym polu ta sama
gwiazda nam kierunkiem i powietrzem
ona mówi, że ją życie boli
ona mówi, że chce więcej
Uciekłbym gdzieś
ale wiem, że przed sobą
uciec nie można

Grzmi nademną potężna
burza
a pod nogami grunt
niestały

A każda decyzja ma
konsekwencje
skutki uboczne
egzystencji

Więc uciekłbym gdzieś
odpocząć
podwiezie mnie
pani?

dym papierosowy wypadł mi z płuca
a to moja strużka krwi a to mój sługa 
ból 
oparzonego opuszka
połamanych żeber 
 
po horyzont sięgam taki jestem
długi i pokonany
z połamanymi nadgarstkami 
wykręcam numer do ciebie
na tarczy słonecznej 
lecz purpura
zalewa mi skroń

a moja krew płynie pod górę 
kąpie mnie w burzy a ja nurzam 
się w czerniejącym zachodzie 
szumiący w uszach potok 
czerwony się toczy 
i z wolna ulewa się nosem i brwią 
krwią

opatrzność ma zmęczone dłonie
skręca papierosa mnie blister 
opioidu 
ma długie paznokcie a pod nimi bród 
wkładam je do ust 
zasypiam jak dziecko
lub umieram znów
ból
dym papierosowy wypadł mi z płuc Read More »

a wieczorem
że się miasto kończy to wiem
stawiam mu diagnozę przeludnienia

zwiń się w kłębek
i zaśnij w jednym z jego kątów

szum wentylatorów literuje twoje imię.


Reposted from damapik